Tak pomyśleli Kasia i Wojtek, po czym poszli na szkolenie. W ich głowach rodziło się jedno zasadnicze pytanie: „Jak zdobyć pieniądze na działalność organizacji?”. Szkolenie się odbyło, wszyscy byli zadowoleni, „nakręceni” wiedzą „co w trawie piszczy”. Niestety sama wiedza nie zapełniła konta ich fundacji. Kasia i Wojtek są źli.

Redaktor naczelna uznanego magazynu biznesowo – psychologicznego przyznała niedawno, że najlepiej sprzedają się numery, których główne tematy rozpoczynają się od magicznego słowa „jak?”: „Jak znaleźć szczęście w pracy?”, „Jaką wybrać drogę życiową?”, „Jak pogodzić satysfakcję zawodową z satysfakcją z życia prywatnego?”, „Jak walczyć ze swoimi słabościami?”, „Jak radzić sobie ze złymi emocjami?”, „Jak zjednywać ludzi i przekonywać ich do siebie?” itp.

Ludzie szukają precyzyjnych odpowiedzi na ogólne pytania. W świecie coraz szybszego przesyłania  informacji oraz wymiany myśli, szukamy odbicia naszej sytuacji u innych. Specjalizujemy się coraz bardziej zawodowo – wystarczy tylko zliczyć stanowiska „manager” czy „specjalista” – ale uogólniamy kluczowe kwestie życiowe.

Tu tworzy się niebezpieczna sytuacja – szukając precyzyjnej odpowiedzi na ogólne zagadnienie najczęściej dostajemy ogólną odpowiedź. „Jak znaleźć szczęście w pracy?”. No cóż, możesz po prostu zastanowić się nad jej zmianą, poprosić szefa o szczerą rozmowę, awans lub podwyżkę, zmienić układ przedmiotów na swoim biurku, zrobić porządek w szufladach, wziąć miesięczny urlop „po francusku”, odbyć ciekawe szkolenie, zmienić styl ubioru, poznać lepiej swoich znajomych z pracy, pomagać młodszym stażem, spisać wszystkie swoje osiągnięcia. Proste, więc do roboty!

To nie tak miało być 

Jak zatem zdobyć pieniądze na działanie organizacji? Zregenerujcie kontakty, ustalcie strategię fundraisingową na minimum 3 lata, poprawcie sposób komunikacji z Darczyńcami, popracujcie nad sposobem narracji, opracujcie procedury obsługi Darczyńców, sporządźcie oferty sponsorskie, dodrukujcie wizytówki, zacznijcie „bywać” i spotykać ludzi, wprowadźcie zmiany na stronie internetowej, załóżcie Facebooka organizacji, bądźcie w kontakcie z Waszymi sympatykami.

Tak odpowiadamy na ogólne pytanie. Tutaj czasami na twarzach naszych „warsztatowiczów” pojawiają się kwaśne miny będące wyrazem niezadowolenia. Przy czym to niezadowolenie jest najczęściej spowodowane faktem, że mieli nadzieję otrzymania podczas warsztatów magicznego fletu, dzięki którego grze zahipnotyzują ludzi, a ci będą wpłacać im Darowizny.

Pomyślicie zatem: „Czy przypadkiem ten gość, który organizuje szkolenia nie strzela swojemu pracodawcy w stopę?”. Nie, nie strzela. Wyjaśnienie znajdziecie w poniższych akapitach.

Chyba uznacie mnie za dewota, ale…

Pewien rekolekcjonista powiedział kiedyś, że jedną z wyjątkowych cech chrześcijaństwa jest specyficzna relacja z Bogiem. Chrześcijanie nie modlą się żeby tylko wychwalać Boga, składać ofiary, zaklinać duchy czy medytować. Chrześcijanie poprzez modlitwę – osobistą relację ze Stwórcą, opartą na wolnej woli wyrażają gotowość otrzymania od Niego łaski, nawet takiej, która może się różnić z ich oczekiwaniami. Tę łaskę mogą przyjąć lub nie.

Porównanie nasuwa się samo: uczestnicząc w szkoleniu dajesz znać, że chcesz zmian. Zmian wynikających z umiejętności oraz wiedzy nabytych podczas szkolenia. To, czy i w jaki sposób wykorzystasz talenty, do których otrzymania dostałeś klucz, zależy tylko od Ciebie. Mówiąc „moja organizacja potrzebuje rozwijać się fundraisingowo” wyrażasz chęć podjęcia kroków wprowadzających fundraising. Pytając „jak zdobyć pieniądze na działalność organizacji?” Otwierasz swoją głowę na blisko czterdzieści sposobów uprawiania fundraisingu możliwych do wykorzystania w Polsce. Możesz pozwolić by trenerzy suflowali, możesz zdać się na ich umiejętności, możesz samemu stawić czoła wyzwaniom, ale zmiana musi wynikać tylko i wyłącznie z Ciebie. Czasami zostanie wprowadzona łatwo, czasami będzie kosztować krew, pot i łzy.

Co najważniejsze – każde warsztaty, konsultacje, każdy coaching jest jak zabieranie uczestnika na szczyt wysokiej góry. Stojąc na szczycie można pokazać mu szerszą perspektywę, możliwości i sposoby dotarcia do poszczególnych elementów perspektywy. Czasami też – jak nasi trenerzy – odbyć wędrówkę w obranym kierunku. Ale nigdy w życiu na Twoim koncie nie pojawią się pieniądze z Darowizn jeżeli sam nie zaczniesz wprowadzać zmian przez nas rekomendowanych.

Happy end

Największym sukcesem trenera nie są pełne sale podczas jego szkoleń, nie jest milion odsłon pod filmem szkoleniowym na YouTube, ani tuzin wypowiedzi eksperckich dla największych mediów. Sukces trenera jest wtedy, gdy przekazywana przez niego wiedza i jego działania przynoszą korzyść osobom trenowanym.

Kiedy sukces odnosi osoba trenowana? Wtedy gdy po uzyskaniu wyczerpującej odpowiedzi na ogólne pytanie (którego zadanie nie jest złe i wynika raczej z naszej natury), jest ona w stanie wybrać dla siebie najlepsze rozwiązania i wprowadzić je sama lub z pomocą z zewnątrz w życie.

Jeżeli zaintrygował Cię mój tekst, to będę wdzięczny za udostępnienie go na Facebooku, napisanie rekomendacji swoim znajomym lub podzielenie się swoimi spostrzeżeniami.