Nie po to działamy społecznie, żeby robić biznes i… sprzedawać. Kiedy prowadzenie działalności gospodarczej w NGO ma sens i jak się do tego przygotować?

 

Transkrypcja:

Nie po to poszliśmy do organizacji pozarządowej, żeby teraz robić biznes i sprzedawać. Czyli ważne pytanie o to, kiedy uruchomić działalność gospodarczą w organizacji pozarządowej, kiedy warto, w jaki sposób to zrobić, o tym w tym odcinku podcastu. Zapraszam.

Czy to się godzi zarabiać w organizacjach pozarządowych? Ja już pomijam ten stary spór, że non-profit to wcale nie znaczy, że karmimy się misją, poimy wizją, a wartości spłacają nam rachunki. Nie o to chodzi. Chociaż jest powszechnie mylone, że w organizacjach się przecież nie zarabia, bo nie są non-profit. A ja powtarzam, non-profit to oznacza, że nie ma prywatnych zysków transferowanych na rzecz założycieli, fundacji, fundatorów czy gdziekolwiek. Tylko wszystkie zyski są przeznaczone na działalność misyjno-społeczną w organizacji.

To jest ich pierwsza rzecz. Druga rzecz. Czy to się godzi zarabiać w organizacji? Czy organizacja pozarządowa powinna zarabiać pieniądze? Szczerze powiedziawszy to zależy od tego jakie ma ta organizacja nastawienie do pieniędzy i do zarabiania i czy potrafi zarabiać. Niestety badania wskazują, że w Polsce większość organizacji swój budżet opiera na grantach i na dotacjach. I to nie jest dobre. Bo wtedy pytanie, czy jesteśmy poza rządowi, czy jednak poza samorządowi, czy jednak jesteśmy, ponieważ te samorządy i rządy przekazują nam pieniądze, to czy nie jesteśmy w jakiś sposób zależni. Znowu zostawię to trochę na boku. Dzisiaj chciałem dotknąć tematu zarabiania przez organizację pozarządową, czyli prowadzenie działalności gospodarczej, na której się zarabia. I teraz z moich obserwacji, znowu, dzisiejszy odcinek nie ma być szczegółowym przedstawieniem form działalności. Czy to ma być działalność gospodarcza w ramach fundacji czy stowarzyszenia? Czy to ma być spółka za non profit?

Czy ma być status przedsiębiorstwa społecznego? Czy ma być spółdzielnia socjalna? Masę innych rzeczy. Tego nie dotyczy dzisiejszy podcast. Dzisiejszy podcast dotyczy tego kiedy ma to sens, w jaki sposób ma to sens i trochę chciałem się z Tobą podzielić moimi informacjami, moimi doświadczeniami w tych tematach i trochę jeżeli chodzi o kategorię tego co można sprzedawać. Pierwsze podstawowe założenie jest takie, zgodnie z ustawą o pożytku publicznym i wolontariacie, wskazuje, że działalność gospodarcza nie może dominować nad działalnością misyjną danej organizacji. Więc musimy mieć proporcje, nie można robić sobie fundacji czy stowarzyszenia, które będzie robiło biznes pod płaszczykiem działań dobroczynnych, tylko działalność misyjna powinna dominować nad działalnością gospodarczą. W praktyce, przynajmniej ja się nie spotkałem z takim szczegółowym rozróżnieniem tych, co to znaczy dominować, nie dominować, przeważać, nie przeważać. Niemniej organizacje pozarządowe są powołane do działania na rzecz społeczeństwa, a nie do robienia biznesu.

Więc nie może być tak, że np. 95% wszystkich aktywności to jest zarabianie, a 5% działalność misyjna, bo to nie jest zgodne z duchem ustawy. Druga rzecz. Pomysł na biznes to jest zwykle za mało. Często kiedy konsultuję organizacje, one mają pomysł. Zróbmy to, zróbmy tamto, zróbmy siamto, bo oni tak zrobili i działało. Tu zadziałało, to może my też uruchomimy jakąś działalność gospodarczą. Pomysł jest wart tyle ile jest pomysł. Złotówka. Jego wykonanie i wdrożenie ma swoją wartość, ale wiąże się też z tym, że to jest dla organizacji realne obciążenie jej zasobów, które dotychczas były przeznaczone tylko na działalność misyjną. Co więcej, będę bardzo brutalny i powiem, że ludzie w organizacjach pozarządowych nie mają mentalności przedsiębiorczej. Nie po to szli przecież do organizacji społecznych, żeby teraz zarabiać pieniądze. Przecież mają pewną konkretną misję.

Często z moich obserwacji wynika, że nawet jeżeli organizacja zabiera się za działalność gospodarczą, to bardzo często to upada, bo nie ma tego nastawienia na myślenie przedsiębiorcze. Cały czas jest to myślenie trzeciosektorowe, bardzo takie miękkie, bez patrzenia na koszty. Często się to źle kończy, po prostu. Czym chcę się z Tobą dzisiaj podzielić? Tak naprawdę kilkoma obserwacjami, jeżeli chodzi o to, co mogą sprzedawać organizacje. Pierwsza, najbardziej podstawowa rzecz to jest sprzedaż produktów albo usług, które realizują beneficjenci organizacji. Takie bezpośrednie przełożenie działań misyjnych. Stowarzyszenie Spes Katowic i osoby z niepełnosprawnością, które są pod opieką stowarzyszenia, ma też swoją działalność gospodarczą. Robi budki lęgowe dla ptaków, które sprzedaje np. Do Niemiec, gdzie kurs euro jest wciąż bardzo dobry. Bardzo cenią rzetelność, dobre wykonanie tych wszystkich budek i co więcej cenią to, że to strona społeczna robi, a nie jest to tylko zwykłe biznesowe zamówienie.

Dzięki temu to jest istotny wkład do budżetu stowarzyszenia. Więc sprzedaż produktów wytwarzanych przez beneficjentów organizacji, przez osoby, które skorzystały z pomocy albo to jest forma zaangażowania w różnych warsztatach terapii zajęciowej i tym podobnych rzeczach. Nie chcę wchodzić w formy prawne, tylko pewne rzeczy. Nasi podopieczni beneficjenci sprzedają swoje usługi. Tak samo wspierający osoby wykluczone społecznie. Też aktywizują ich na rynku pracy. Na przykład prowadząc jakieś bistro, jakąś restaurację. Prowadząc firmę sprzątającą np. Parkingi czy sprzątającą w domach. Ludzie, którzy po prostu taką usługę zamówią, czy w jakichś biurowcach. To jest ten obszar działania, który bazuje na tym, że sprzedajemy nasze produkty czy usługi, który jest spójny z naszą misją. Sprzedajemy też w dużej mierze bazując na pewnym sentymencie społecznym.

Chcą także swoimi pieniędzmi wspierać organizacje pozarządowe, pod warunkiem, że poziom jakości będzie taki sam albo bardzo podobny, a co więcej, są w stanie nawet więcej zapłacić, jeśli wiedzą, że to jest ten obszar działania społecznego. Kolejny taki przykład, który wynika trochę z misji organizacji, to jest klub bilardowy TCF Hub, prowadzony w Krakowie w ramach formy przedsiębiorstwa społecznego. Gdzie ludzie zgromadzeni wokół tego podmiotu prowadzą klub bilardowy, gdzie ludzie mogą uprawiać sport. Tam też jest klub społeczny, to jest przestrzeń dla reintegracji różnych grup i społeczności. To jest forma zarabiania prowadząc klub bilardowy, gdzie można zagrać w różne gry ping-pong, bilard i tym podobne. Nie zawsze jeden do jednego. Musimy się trzymać tego obszaru wsparcia osób z niepełnosprawnością. Budki lęgowe, prowadzenie restauracji bistra czy sprzątanie to jest jeden obszar.

Drugi obszar to jest przestrzeń sportowa, aktywizacyjna, wymiany społeczności, prowadzenie różnego typu kuchni, szczególnie jeżeli chodzi o tematy dotyczące kuchni prowadzonych przez migrantów, którzy dzielą się swoją kulturą, tym co robią, robią jedzenie. To jest też ta wymiana międzykulturowa, która nie opiera się na sentymencie, że pomagamy osobom z niepełnosprawnością, wspieramy ludzi, którzy gdzieś do nas dotarli, mają fajny pomysł i możemy skorzystać z tych ich działań. To się bezpośrednio wpisuje w te działania misyjne. Czyli ten pierwszy obszar sprzedaż produktów i usług, które wytwarzamy niejako trochę przy okazji naszej działalności misyjnej. Drugi obszar, który można w jakiś sposób skatalogować, albo ja to zrobiłem, to jest obszar w którym mamy pomysł na sprzedaż wiedzy eksperckiej kadry zespołu organizacji. Na przykład jeżeli jesteśmy organizacją ekspercką, na przykład think tankiem, albo organizacją, która zna się na czymś, to możemy zmonetyzować tę wiedzę.

Jeżeli jesteśmy specjalistami do spraw uzależnień od elektroniki wśród dzieci i młodzieży, to możemy sprzedać naszą wiedzę w formie warsztatów, konsultacji, wydawać książki. Pozdrawiam tu moją ulubioną fundację z Poznania, która tym tematem się zajmuje. Możemy jeździć jako prelegenci w różne miejsca, dzielić się tą wiedzą, ale jednocześnie pobierać za to wynagrodzenie za naszą wiedzę ekspercką. Można tworzyć różne raporty dotyczące tematu, którym zajmuje się ten think tank. Co więcej, wiele organizacji, które prowadzi tego typu działalność, To są ludzie, którzy są ekspertami w pomaganiu w danej konkretnej dziedzinie, czyli wsparcie np. Dzieci w spektrum autyzmu, najlepsze doświadczenia, czy to jest wsparcie pracę z osobami z niepełnosprawnością, wsparcie osób w kryzysie bezdomności.

To są też unikalne rzeczy, za które W moim przekonaniu, jeżeli dzielą się tą swoją wiedzą, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby wystawić fakturę za tą wiedzę ekspercką, a i tak ta faktura służy zwiększeniu możliwości działania misyjnego danej organizacji. Z tego też wynikają różne działania bardzo eksperckie, są na przykład już w Polsce Agencje promocyjne bazujące na tej wiedzy, którą mają ludzie z zespołu danej organizacji. Oprócz działalności misyjnej też robią tą działalność komercyjną, bo są w tym specjalistami. Organizacja, która uczy innych jak wdrażać wolontariat. Duży nacisk na mądre wdrażanie wolontariatu. Więc zatrudnijmy kogoś kto jest tym ekspertem. A co więcej jest też z organizacji pozarządowej. Więc sprzedaż eksperckiej wiedzy jest bardzo dobrym rozwiązaniem. Tylko w NGOs bardzo dużo osób się tego boi. Do końca nie wiem dlaczego.

Ale chyba dlatego, że skoro jesteśmy z organizacji pozarządowej, to trochę się będziemy wstydzić tego, że my chcemy zarabiać naszej wiedzy. I ja jestem za tym, żeby po prostu wić się, wystawiać faktury. I dzięki temu wzmacniać misję danej organizacji. Trzeci obszar to nisza rynkowa. Czyli widzimy jakąś niszę i my jako organizacja jesteśmy specjalistami w tej dziedzinie. Zajmujemy niszę, robimy specjalistyczne rzeczy. Pod tą niszę można wrzucić wspomniane wcześniej budki lęgowe dla ptaków. Ale też duży obszar dotyczący na przykład tworzenia gier planszowych. Jedna z moich zaprzyjaźnionych organizacji tworzy gry planszowe na zamówienie dla różnych miejsc, dla różnych podmiotów. Ma szeroką metodologię tworzenia tych gier, grywalizacji, sposobów w jaki sposób można daną historię danego miejsca opowiedzieć. Przygotowuje takie gry planszowe czy wielkoformatowe i zajął swoją niszę. Kiedy ostatnio z nimi rozmawiałem mówili, że na rok do przodu są już zajęci. Więc żebym się zgłosił później.

Więc zajęcie pewnej swojej niszy jest pewnym rozwiązaniem, szczególnie jeżeli jesteśmy ekspertami w danej dziedzinie albo mamy unikalny sposób przekazywania wiedzy też w danej dziedzinie. Czwarte rozwiązanie to jest działanie ukryte, gdzie nie chwalimy się tym co robimy albo jest zupełnie obok dotychczasowej działalności. Jedna z organizacji charytatywnych w centralnej Polsce ma też i jest właścicielem czterogwiazdkowej restauracji w centrum miasta, gdzie nie zobaczymy poza Paragonem tego, że to ta organizacja prowadzi tą restaurację. Bo organizacja jest charakteryzowana jako pomagająca osobom z najniższym statusem materialnym, a tu równocześnie uruchomiła bardzo ekskluzywną restaurację. I jest bardzo ciężko było wytłumaczyć, gdyby działała pod szyldem organizacji matki. I tym się chwaliła, więc to jest po prostu osobny projekt z osobną marką i osobną nazwą. Albo sytuacja, w której organizacja prowadząca szkołę lokalną ma na swoim pokładzie ludzi, którzy zajmują się renowacją mebli, którzy jeżdżą np.

Do Holandii, sprowadzają te meble, renowują je i sprzedają, a zysk przeznaczają na funkcjonowanie tej szkoły. Też nie chwaląc się tym za bardzo, bo szkoła i renowacja mebli, szkoła podstawowa nie do końca idą ze sobą, ale to też jest działanie obok tej bazowej działalności, które przynosi zyski na rzecz danej organizacji. Więc kluczem jest to myślenie przedsiębiorcze i szukanie rozwiązań tego, co ludzie kupią. Co jest jeszcze ważne? Działalność wydawnicza. Często jest tak, że organizacje mają swoją wiedzę, piszą książki, wydają te książki i je sprzedają. I często po tym, jak kupią sympatycy i darczyńcy, to trochę już się kończy ta lista. Mamy bardzo dużo wiedzy zebranej w różnych miejscach, nawet przygotowaną książkę, ale organizacje nie potrafią tej wiedzy sprzedać. Czy też bazują wedle jakiejś metodologii np. Ze Stanów czy z Anglii i nie potrafią się przebić na tym rynku wydawniczym.

Wydają niszową ilość, więcej dokładają niż na tym zyskują. Ale działalność wydawnicza jest też bardzo fajną przestrzenią do zarabiania pieniędzy na misje organizacji, a przy okazji realizacji tych celów misyjnych statutowych. No i właśnie, co jeszcze tutaj warto wziąć pod uwagę? Prowadzenie działalności gospodarczej to są formalności. Trzeba mieć porządek w dokumentacji, jeżeli jesteśmy płatnikami VAT-u, trzeba płacić VAT, płacić wszystkie inne podatki, prowadzić księgowość porządnie. To wymaga też pewnego nastawienia i mentalu. Nie twierdzę, że ludzie w organizacjach nie mają takiego nastawienia, ale każdy, kto miał w jakiś sposób przeboje z urzędem skarbowym, wie, że na tym polu trzeba mieć wszystko bardzo, bardzo dobrze uporządkowane, żeby samą kontrolą nie ściągnąć na organizację, żeby nie ściągnąć na organizację kontroli, a przez to utrudnienia tej bazowej działalności. Więc na to też bardzo chciałem zwrócić uwagę.

I co jest jeszcze ważne, czy to mamy formę w ramach działalności organizacji uruchamiamy działalność gospodarczą. To czasami blokuje też temat dotyczący pozyskiwania różnej maści grantów. Na przykład jedna z zaprzyjaźnionych organizacji opowiadała, że miała już dogadany grant na 70 tysięcy. Wszystko było fajnie, po czym okazało się, że organizacja ma możliwość działalności gospodarczej. Nieuruchomioną, ale ma. A statut grantodawcy, czy tej fundacji, która przekazywała pieniądze, był taki, że nie może przekazywać na organizacje, które w ogóle zakładają działalność gospodarczą. I 70 tysięcy złotych przeszło nam koło nosa. Od tego czasu też jestem wrażliwy na ten temat. Część organizacji powołuje spółki z on-profit, które prowadzą działalność gospodarczą, są pod pełną kontrolą, ale działalność misyjna jest tylko i wyłącznie w ramach działalności Fundacji Czystowarzyszenia, a działalność gospodarczą prowadzi podmiot, który jest przez Fundację Czystowarzyszenie kontrolowany. Wydaje się, że to jest najbezpieczniejsze rozwiązanie, ale każda sytuacja jest inna.

Mamy też spółdzielnie socjalne, mamy w ogóle te statusy przedsiębiorstwa społecznego. Dużo różnych form, które warto dobrać do organizacji, ale kluczem jest to, czy my mamy pomysł na realizację tego biznesu, czy chcemy go przetestować, czy chcemy uruchomić. Czy chcemy i czy bierzemy pod uwagę te wszystkie formalności oraz tematy dotyczące sprzedaży, marketingu, ale też tego rozdzielenia komunikacyjnego. Co my robimy misyjnie i o co prosimy o wsparcie, a co sprzedajemy. Bo czasami może być tak, że prosimy daczyńców o wsparcie, a równocześnie w tej samej grupie ludzi chcemy coś sprzedać. I czy my to potrafimy rozdzielić komunikacyjnie. Więc dobrych przemyśleń, jeżeli chodzi o uruchomienie działalności gospodarczej, tobie życzę. Jeżeli masz jakiekolwiek w tym typ pytania, myślę, że sporo rzeczy jestem w stanie ci podpowiedzieć, więc zapraszam cię do kontaktu. I do usłyszenia w następnym odcinku podcastu Coraz Lepsze NGO. Pa!