W każdej organizacji, prędzej czy później, dochodzi do zmiany w kadrze zarządzającej – założyciel, prezes, sekretarz, skarbnik, fundraiser, PRowiec z różnych przyczyn przekazują urząd następcom. Jak bezboleśnie przejść pod skrzydła „nowych miłościwie nam panujących”, dbając o ciągłość i jakość dalszych działań NGO?

Kilka tygodni temu miałam okazję uczestniczyć w corocznych wyborach do zarządu jednej z organizacji. Zawsze towarzyszą temu emocje – ustępujący zarząd smutnieje ze słowami na ustach „to był świetny rok, daliśmy z siebie wszystko”. Kandydaci do nowego składu zarządu w dostojnej atmosferze, z przejęciem proponują plany dalszego rozwoju i walczą o poparcie członków organizacji. Głosowanie, werdykt, gratulacje – nowy zarząd wybrany, ale co dalej? Od czego zacząć?

Transfer wiedzy

Bez względu na wszystko, każdy „były” zarząd lub osoba ustępująca ma obowiązek niezwłocznie i całościowo przekazać wiedzę nowym: dobre praktyki, dokumenty, uchwały, procedury, rady, kontakty, otwarte projekty, etc. Sytuacje „mój komputer, na którym były wszystkie wnioski popsuł się, niestety, nie mam możliwości ich Tobie przekazać” jest nie do pomyślenia, a jednak się wydarzają.

Jeśli zmiany w składzie są duże, doskonale sprawdza się np. kilkudniowy wspólny wyjazd poza miasto, gdzie poza transferem wiedzy i sprzyjającą atmosferą skupienia, stary i nowy zarząd mogą zadbać o integrację oraz otwarte rozmowy o wyzwaniach, sukcesach i porażkach. W praktyce takie rozwiązanie bywa bezcenne.

Pierwsze rendez-vous

Każdy nowy zarząd na pierwszym spotkaniu, zanim zacznie planować działania, powinien ustalić zasady współpracy i komunikacji pomiędzy jego członkami. Mówi się, że jakie pierwsze spotkanie, taka dalsza współpraca. Zarząd ma pracować nad wspólnym stanowiskiem, które prezentuje członkom i poddaje pod dyskusję. Niewskazane są jakiekolwiek „przecieki”, niesnaski, konflikty wewnętrzne. Zarząd musi być jednością.

„Wiemy lepiej – teraz wszystko się zmieni”

Silnej motywacji i radości z objęcia nowego urzędu często może towarzyszyć przekonanie, że gdy wreszcie zrobimy po swojemu, będzie lepiej. Taki zapał jest dobry, pod warunkiem, że zmian nie wprowadza się w odosobnieniu i jedynie dla realizacji własnych ambicji. Walka z ograniczeniami i wprowadzanie nowości mogą być skuteczne, gdy są podparte współpracą z resztą zarządu, otwartą dyskusją z członkami organizacji, którzy będą je legitymizować, a także rozmowami ze starszymi i nierzadko zapomnianymi członkami – są oni źródłem wiedzy, z którego warto czerpać. Wywiad środowiskowy i poznanie opinii innych powinny być punktem wyjścia do zmian.

„Po co coś zmieniać – przecież zawsze tak było”

Przekonywanie członków o konieczności zmian to często żmudny proces konsultacji – jest on jednak niezbędny, aby nie narażać się na opór i niezrozumienie. Komunikat powinien być dwustronny, stąd konsultacje i dyskusje – ważą się przecież nie tylko zmiany, ale to, jak będziesz odbierany przez członków organizacji. Nowa osoba, która nie została wyłoniona odgórnie w procesie rekrutacji, ale „wyszła z ludu”, stoi przed wyzwaniem zbudowania wystarczającego autorytetu, aby móc wymagać od swoich współpracowników i egzekwować wykonywanie zadań, jednocześnie dając im swoje wsparcie.

 

Transfer wiedzy pomiędzy starym i nowym zarządem, proces oswajania się z objętym stanowiskiem, wypracowanie stylu działania oraz modelu współpracy z członkami to duże wyzwania dla każdego. Warto mieć świadomość, że poza przystąpieniem do faktycznego działania i zaplanowanej pracy, musimy mieć na uwadze powyższe aspekty. W pewnym momencie okazuje się, jak wiele jest dodatkowych obowiązków, o których istnieniu nie zdawaliśmy sobie wcześniej sprawy. Gra jest jednak stanowczo warta świeczki.